Jarosław Sidorowicz
2008-10-26, ostatnia aktualizacja 2008-10-26 23:54
W bloku na osiedlu Kalinowym w Krakowie część mieszkańców nie chce, by za oknami suszono pranie. - Nie róbmy slumsów - mówi w ich imieniu Joanna Grabowska. I chce oddać sprawę prania do sądu

Fot.Tomasz Wiech / AG
Osiedle Kalinowe w Krakowie
imitation christian loubotins for cheap cheap louboutin shoes cheap louboutin shoes copy
W "czternastce" na os. Kalinowym nie ma balkonów. Za oknami królują więc suszarki. Kilka prętów, między nimi rozciągnięte sznurki. W słoneczny dzień zwisające z nich pranie powiewa niczym flagi. - Blok nam właśnie odnowili. Jest piękny, kolorowy i te suszarki z praniem po prostu go szpecą. Podobnie jest też w sąsiednich blokach. To wygląda jak jedna wielka pralnia - oburza się mieszkająca tu Joanna Grabowska. - W bloku są suszarnie. Nie musimy zamieniać osiedla w slums - przekonuje. Wtóruje jej Jerzy Białek, członek zarządu wspólnoty mieszkaniowej Kalinowe 14. - Świątek, piątek czy niedziela, a tu trzepoczą za oknami majtki, gacie i staniki. Trudno mówić o jakiejkolwiek estetyce - mówi.
Na suszarki nie ma prawa
Grabowska postanowiła walczyć z suszeniem za oknami. Pisała w tej sprawie do rady dzielnicy i rady miasta, wydziału architektury UMK i powiatowego inspektora nadzoru budowlanego, a nawet do rzecznika praw obywatelskich. - Wieszanie suszarek za oknami nie wymaga zgłaszania do organów administracyjnych, więc ich instalowanie nie jest samowolą - odpowiedzieli urzędnicy.
Małgorzata Miara, dyrektorka Rejonu Obsługi Mieszkańców "Prokocim", administrującego blokiem, przyznaje, że suszarki nie są zbyt estetyczne. - Ale decyzja w tej sprawie należy wyłącznie do wspólnoty mieszkaniowej - wyjaśnia.
A wspólnota mieszkaniowa Kalinowe 14 podjęła w 2001 roku uchwałę, która na wieszanie prania za oknami zezwala. Grabowska chce jej unieważnienia. Od kilku miesięcy zbiera podpisy mieszkańców. Ma już ich ponad 30, ale wciąż jest w mniejszości. Jak się nie uda, ma już przygotowany pozew do sądu przeciwko wspólnocie mieszkaniowej.
Komu to przeszkadza
Większość lokatorów uważa jednak, że ważniejsza od estetyki jest strona praktyczna. - Akurat te suszarki nie są nad ulicą, ale nad trawnikiem między blokami, więc komu to przeszkadza? - pyta starsza pani z pierwszego piętra.
Lokator z piętra nad nią argumentuje: - A jak ktoś ma małe dzieci, to nie będzie biegał z paroma koszulkami do piwnicy. Nie mówiąc już o większej rodzinie, gdzie pralka jest włączana codziennie.
Stanisław Skałka, który w "czternastce" na Kalinowym mieszka od 1967 roku, wcześniej był przeciwny suszarkom, ale teraz zdanie zmienił. - Ludzie dawniej prali we franiach, rzeczy nie były odwirowane porządnie, to lało się po ścianach i na głowy. Ale teraz wszystko jest odwirowane, nikt nie wiesza cieknącej pościeli, to i po godzinie pranie jest suche. I ludzie zaraz zdejmują.
Dyndająca za oknem mokra bielizna to jednak nie tylko problem Kalinowego, ale też i innych nowohuckich osiedli. Architekt Krzysztof Bień, projektant osiedla Widok, nie ma wątpliwości, że suszenie bielizny na zewnątrz powinno być zakazane. - Nie ma u nas włoskiej tradycji wieszania prania nad wąskimi uliczkami. Ale nawet we Włoszech starają się z tym walczyć. Będąc w Unii Europejskiej, powinniśmy walczyć o podnoszenie poziomu estetycznego naszych osiedli. Osobiście jestem za uchwaleniem przez radę miejską zakazu wieszania prania na zewnątrz - uważa.
Masz temat dla reportera Metra? Napisz do nas: metro(at)agora.pl
Źródło: Dziennik Metro